niedziela, 26 stycznia 2014

Młodzi myślą, że starzy ludzie są głupi, a starzy wiedzą, że młodzi są głupi.

 

Prawda stara jak świat, już Sokrates pisał, że dzisiejsza młodzież jest arogancka, nie słucha starszych i nie uznaje żadnych autorytetów, Spartanie, którzy byli uznani za najodważniejszych ludzi na świecie tamtego okresu posiadali władze stworzoną   z osób, które ukończyły 60 lat. Ktoś, kto przeżył tyle lat, w ciągłych bojach nie mógł być ani głupi, ani nie doświadczony, ani niepozbawiony męstwa. Senat Rzymski obniżył ten wiek do 50 roku życia, tak więc wiedza tamtych ludzi pokazuje, że dopiero po osiągnięciu określonego wieku człowiek staje się mądry. Czy to znaczy, że młodzi ludzie są naprawdę głupi ?, w odniesieniu do prawd oczywistych pewnie, że tak i pomimo tego , że są głupi, starają się wmówić starszym, że to oni nic nie rozumieją. Powiem tak, świat kiedyś inaczej był ułożony i nie znaczy, że lepiej, każdy okres, czyli każde pokolenie powinno wnieść coś nowego, coś, co odmieni życie następnego pokolenia. Ponieważ w ostatnim okresie rozwój intelektualny nie nadąża za rozwojem, technologicznym wydaje się, że młodzież osiągnęła wyższy poziom rozwoju, gdy tymczasem osiągnęła tylko lepszą zdolność do przyswajania nowinek technicznych, co nie przekłada się na zdolność intelektualną. W wyniku tego tworzy się burza w szklance wody, młody człowiek chce udowodnić staremu, ile ten popełnił błędów, przy czym w momencie wypowiadania tego nie jest świadom, ile błędów popełni on w okresie tego samego życia i to błędów o wiele gorszych.

 Najlepszym przykładem postępowania starych i młodych ludzi jest ta historyjka przełożona na świat zwierząt. Stary baran i młody gdy weszli na wzgórze, ujrzeli w dolinie całe stado owieczek, młody baran, widząc to, rzekł do starego barana, choć zbiegniemy szybko na dół i weźmiemy sobie po jednej owieczce, na co stary baran odrzekł nie, zejdziemy powoli, ja  z przodu a ty z tyłu i całe stado będzie nasze. Nie potrzeba powtarzać, że gdyby młodzi słuchali starych, więcej by osiągnęli. Stały spór o to kto ma racje, powoduje, że każda ze stron traci nie potrzebnie energię, wiadomo przecież, że mądrość jest wynikiem wiedzy i doświadczenia, wiedzę można zdobyć w szkole na studiach, ale doświadczenie tylko w życiu i to uczestnicząc czynnie w tym życiu. Skąd więc młody człowiek może być nagle mądrzejszy od starego, jeżeli jedno co posiada w życiu to wiedza i to nie do końca prawdziwa, bo nieprzetestowana przez życie. Wiedza zdobyta w jednym kierunku,  choć może być na poziomie magisterskim, czy doktoranckim to tylko np. w zakresie jak ułożyć  20 drewienek w kominku by ogień spalając je,  dał jak najwięcej ciepła ?  Moi wnukowie mają dziś więcej zabawek, niż ja widziałem przez całe życie w sklepie, ale to nie świadczy  o tym, że są mądrzejsze ode mnie tylko dlatego, że się tymi zabawkami bawiły, tylko o tym, że poznały pewne elementy tych zabawek , których ja znam działanie i  budowę  a o których one nie mają pojęcia. Świat co jakiś czas zostaje wywrócony do góry nogami, tylko po to, żeby młodzież mogła zrozumieć, ile jej brakuje wiedzy do zrozumienia, dlaczego właśnie tak, a nie inaczej postępuje człowiek dojrzały intelektualnie, bo tak należy nazywać człowieka starszego.

Marek Goślicki.

niedziela, 19 stycznia 2014

Mądrzy ludzie mówią, gdyż mają coś do powiedzenia; głupcy, gdyż muszą coś powiedzieć.

 

Tak właściwie to nie ma wielkiej różnicy między mądrym a głupim, bo jak nazwać takiego światłego człowieka gdy mówił; „Stanęliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy krok do przodu”, czyli co ? Nie ma nas ? . Dzisiaj Tusk, chcąc zaimponować rodakom, mówi, niedługo będziemy mieli tyle autostrad co Wielka Brytania, niech powie Niemcy albo Francja , a nie Wielka Brytania. Kraje takie jak Niemcy czy Francja mają zbliżoną powierzchnię do Polski a obszar Wielkiej Brytanii to zaledwie 2/3 naszego kraju. Autostrady angielskie wszyscy o tym wiedzą są trzy, czteropasmowe a Polskie dwupasmowe odpowiadające drogom szybkiego ruchu w Anglii, więc co miał na myśli Tusk porównanie autostrad czy dróg szybkiego ruchu. I w jednym i w drugim przypadku nigdy nie zrównamy się z Wielka Brytanią i tylko głupiec może mówić takie rzeczy drugiemu głupiemu, żeby znowu poszedł na niego zagłosować. Opowiadanie, że za 20 lat będziemy, na 20 miejscu pod względem bogactwa w świecie, jest wzięte z czasów, gdy Solidarność niby przejmowała władzą i przywódcy tamtego okresu też mówili, że za 20 lat dogonimy Europę. Panie Premierze bogactwo kraju nie stanowi o bogactwie społeczeństwa tylko pewnej grupy ludzi, która za pana przyzwoleniem ten kraj okrada, okłamując ludzi, chce pan zostać na następną kadencję, żeby dalej ludziom fundować dziurawe autostrady, niedokończone stadiony, afery Amber Gold itp., rzeczy, a nie potrafi pan nawet logicznie myśleć, żeby coś mądrego powiedzieć. Czasy Gomułki i jego wypowiedzi gdy przecinał wstęgę zakładów produkujących półprzewodniki i życząc by, w niedługim czasie powstał nowy zakład całych przewodników, dawno powinny odejść do lamusa.

 Stara się pan, by przejść do historii nie jako premier bohater, który miał szansę Polskę pozostawić jako kraj rozwijający się tylko premier oszust, który po raz kolejny składa fałszywe obietnicę tylko po to by, dalej pan i pana kolesie mogli kraść. Na pewno jest pan pierwszy i jedyny, który zniszczył najwięcej przemysłu w Polsce, naród całe dziesięciolecia odbudowywał ze zniszczeń wojennych przemysł, budował nowy, a pan za cztery lata zniszczył dorobek 40-lecia, pod tym względem jest pan geniuszem. Czasami to się zastanawiam czy pan jest normalny, czy nie, bo jak można niszczyć, sprzedawać, udawać, że się nic nie dzieje i jeszcze przy tym obiecywać złote góry to przecież wypisz wymaluj ideologia komunistyczna bujania w obłokach i opowiadania tego, co nie ma. Teraz powstaje kolejne pytanie, czy to pan jest tak głupi, czy pana doradcy albo czyich przedstawicieli jest pan reprezentantem, bo na pewno nie Polskim. Polak nie mógłby tak zniszczyć kraju i opowiadać o świetlanej przyszłości, to to, co obiecała Unia, przekazać w następnych latach na rozwój kraju tak pana napędza, by nie zważając na opinię mieć czelność przed kamerami obiecywać kolejne osiągnięcia tak wspaniałe jak te, które pan dokonał no właśnie, a co tak naprawdę zrobił pan dobrego, bo jakoś nie mogę znaleźć w pamięci, a nie chcę pytać kolegów i znajomych, bo jeszcze za pana oberwę. Panie Tusk, idzie pan wzorem tego błazna, co mówił, że mężczyznę nie poznaje się po tym jak zaczyna tylko jak kończy. Jak skończył, wszyscy o tym wiemy tylko, że świni można pluć w oczy, a i tak powie, że deszcz pada. Więc na zakończenie przekażę smutną wiadomość, ponieważ przed opublikowaniem tego w Internecie zapytałem kilkadziesiąt osób czy pan klasyfikuje się w pierwszej, czy drugiej części zdania zawartego w tytule otrzymałem jednogłośne zapewnienie, że w drugiej, a gdy zapytałem dlaczego, odpowiedź  padła, bo tylko głupiec nie ponosi odpowiedzialności za słowa a niestety my wszyscy normalni obywatele musimy ponosić konsekwencję swoich jak i pana czynów.

Marek Goślicki.

niedziela, 12 stycznia 2014

Większość ludzi nie prowadzi swojego życia. Oni tylko je akceptują.

 

Według prawa Pareto, włoskiego socjologa i ekonomisty żyjącego na przełomie XIX i XX wieku, 80 procent całego majątku na świecie znajduje się w rękach 20 procent ludzi, a gdy odwrócimy zapis, to wyjdzie, że 80 procent ludzi na świecie pracuje na pozostałe 20 procent, które posiada w zasadzie cały majątek. Bogaci nie chcą dzielić się z nami swoimi pieniędzmi, wolą ich mieć tak dużo, żeby nie wiedzieć co z nimi zrobić. Posiadając tak ogromną ilość bogactw, można rządzić światem, wywierając wpływ na polityków, sterując gospodarką, wydając pieniądze na zbrojenia po to gdy, wejdą nowe technologie sprzedać starą broń biednym krajom i wywołać wojnę oferując tę samą broń obu stronom. Manipulowanie światem w dobie XXI wieku jest łatwiejsze niż 100 czy 200 lat temu i nieważne, czy się wierzy w teorię spisku, czy nie ona zawsze będzie istniała, dopóki istnieje tak wielkie rozwarstwienie społeczne na kuli ziemskiej. W interesie najbogatszych ludzi świata jest utrzymanie takiego status quo, bo jest gwarancją zwielokrotniania zysków i rozszerzania strefy wpływ na inne państwa. Przykładem tego są kraje socjalistyczne, które za przyzwoleniem Rosji stały się krajami demokratycznymi i musiały zlikwidować w większości, swoje zakłady pracy tylko po to by, obcy kapitał mógł sprzedawać swoje wyroby nie dość, że gorszej jakości to jeszcze drożej niż kosztowały rodzime. Politykę globalizmu uważam za słuszną, jednak okradanie państw pod płaszczykiem globalizmu uważam za hańbiące, a winę za to ponoszą nasze władze polityczne, które w ten, a nie inny sposób podpisały akces unijny. Dzisiaj należałoby dążyć do tego, by za wszelką cenę obalić jaśnie panujących sprzedawczyków , uwolnić Polskę od ich szemranych interesów i w ramach przemian polityczno – ustrojowych odbudować przemysł.

 Wielu rodaków zgodzi się ze mną, że w Polsce produkowano najwyższej jakości produkty, które zginęły bezpowrotnie zastąpione przez zagraniczne buble, które w większości i tak są produkowane w Chinach. Te i inne przemiany powodują, że kapitał w dalszym ciągu znajduje się w rękach 20 procent ludzi i nie jest, ważne kto tym zarządza ważne, by nie pogarszać warunków ekonomicznych ludzi pracujących. Bywa raz na jakiś czas, że masy pracujące nie mogąc znieść dłużej cierpienia, zrywają się do powstania, by zrzucić jarzmo wyzysku, lecz to nie przesądza o zmianie proporcji wartości majątku tylko o zmianie klas posiadających. Wielu wspaniałych mówców motywacyjnych stara się obalić zasadę, Pareto a ja uważam, że na dzisiejszym etapie rozwoju człowieka jest to niemożliwe i świadomość ludzka raczej jest nieświadomością, dlatego tak wielu ludzi nie ma wpływu na swoje życie. To nawet nie bogaci decydują o tym czy będziesz bogaty, czy nie, bo możesz wygrać w Totolotka miliardy i jak mówią statystyki, aż 90% wygrywających po trzech latach znowu się staje golasami. Pozostałe 10%, którzy utrzymali się na górze, eliminuje z gry nadwyżkę, która albo bankrutuje, albo przegrywa wszystko w kasynie. W Totolotka możesz wygrać, choć zdarza się to bardzo rzadko w kasynie, choć wygrywa się częściej to i więcej jest przegranych. Kroniki towarzyskie opisują setki, a nawet tysiące osób, które przegrały cały majątek w kasynie a o wygranej, która rozbiła bank kasyna tylko jednej. W Hiszpanii trzech matematyków przez pół roku przychodziło do kasyna i robiło notatki od otwarcia, do zamknięcia analizując wszystkie możliwe kombinacje, po upływie pół roku i dokonaniu odpowiednich obliczeń postawili na wyliczone liczby i rozbili bank. Właściciel nie chciał im wypłacić i dopiero sąd zadecydował  o tym, że otrzymali wygraną. Reasumując można się z matematyką, zgodzić lub ale nikt nie jest w stanie obalić tego, że 2+2=4 dlatego prawo Pareto jest nadal obowiązujące i 80% ludzi to bezwolna masa sterowana przez media po to by 20% ludzi mogło, żyć w luksusie posiadając, 80% wartości bogactw.

Marek Goślicki.

niedziela, 5 stycznia 2014

Pięćdziesiąt lat, to starość wieku młodzieńczego, sześćdziesiąt, to młodość wieku starego.

 

Wydłużający się okres życia przeciętnego człowiek na naszej planecie powoduje, że gdy zakończy się pierwszy najtrudniejszy etap naszego życia, zaczynamy jakby żyć od nowa i poszukujemy nowych wartości, nie przejmując się wiekiem. Pierwsze pięćdziesiąt lat to okres bardzo trudny w życiu każdego człowieka, gdyż w trzecim roku naszego życia rodzice posyłają nas do przedszkola, gdzie wraz z rówieśnikami zaczynamy naszą pierwszą wspólną edukację. Po przedszkolu szkoła podstawowa, w której nie tylko uczymy się, ale dojrzewamy również do dorosłości, spotykając pierwszą naszą miłość, pierwszego papierosa i pierwszą szklankę wódki lub wina. Szkoła średnia to już inny poziom i trudniejsze wybory i po nich  albo idziemy do wojska, albo na studia, jeżeli wcześniej się nie ożeniliśmy lub nie wyszliśmy za mąż. W wieku 25-30 lat jesteśmy żonaci lub zamężni i budujemy swoje szczęście wokół przychodzącego na świat potomstwa, któremu staramy się zapewnić mieszkanie, wyżywienie i absolutnie najlepszą rozrywkę na poziomie najwyższej technologii. Pracując po 8- 12 godzin dziennie z nadgodzinami w sobotę i niedzielę nawet nie zdążyliśmy się dobrze zastanowić nad wieloma sprawami, a już nasze dzieci przynoszą nam swoje dzieci do popilnowania, bo muszą to, muszą tamto. Patrzymy w kalendarz, a tu zbliżają się nasze 50,60 urodziny, a my z życia mieliśmy tyle, co jak powiedział kiedyś B. Linda w filmie, że życie jest krótkie i zasrane jak koszulka niemowlaka. Uświadamiamy sobie, że przez całe życie tak naprawdę nic nie osiągnęliśmy oprócz wkładu własnego włożonego w ciągłość zachowania gatunku ludzkiego, a to nie wystarczy, żeby zapisać się złotymi zgłoskami w annałach.

 Nasze dzieci z miłości do nas nie chciałyby byśmy się w coś, angażowali, bo po co przecież jak coś chcemy fajnego zrobić, to zawsze możemy popilnować wnuki. Wielu ludzi ma jednak inne potrzeby niż oglądanie zasranych pieluch swoich wnucząt i choć świata się nie dogoni to, nie znaczy, że należy stanąć w miejscu. Kiedyś ktoś wymyślił głupie pojęcie, że po czterdziestce czy po pięćdziesiątce człowiek przeżywa drugą młodość, uważam, że to wierutna bzdura, że młodość można przeżywać  co każde dwadzieścia lat jeżeli tylko ma się niedosyt tego co się uczyniło. Z roku na rok poprawiające się warunki socjalne i zdrowotne powodują, że okres starzenia wydłuża się, czego dowodem jest, że coraz więcej osób w wieku pięćdziesięciu, czy sześćdziesięciu lat decyduje się mieć dziecko i nie jest to oznaka głupoty, czy drugiej młodości tylko stabilizacji życiowej oraz udowodnienie bzdur głoszonych przez niedouczonych lekarzy. Szybki postęp we wszystkich dziedzinach życia zmienia całkowicie postrzeganie świata, tylko jeszcze szkolnictwo za tym nie nadąża, głosząc XIX w. poglądy, siejąc spustoszenie, w głowach niedojrzałych jednostek. Człowiek jako ssak całe wieki musiał dostosowywać się do istniejących warunków i żadna nauka nie jest w stanie go ograniczyć tym, że nie nadąża za jego rozwojem, postępem i zmianami psychicznymi, które warunkują ten postęp. Nie chcę pisać, co było kiedyś, bo wszyscy o tym wiemy, ale mogę napisać co będzie w przyszłości jeżeli tej ciągłości nie przerwie jakaś okrutna wojna, to ludzkość wkroczy na drogę jeszcze większych swobód, czas życia wydłuży się jeszcze bardziej i w niedalekiej przyszłości to nie sześćdziesięciolatek, ale osiemdziesięciolatek będzie tym, o którym śmiało będziemy mogli powiedzieć, że to młodzieniec wieku starczego.

Marek Goślicki.

niedziela, 29 grudnia 2013

Motywacja religijna, osobista i mniej lub bardziej nierozpoznana, odgrywa wielką rolę w programie dzisiejszej rekonstrukcji społecznej.

Dzisiejsza zinstytucjonalizowana religia nie jest dobra dla człowieka w dążeniu do ustalania programów dążących do rekonstrukcji społecznej tylko z jednego powodu, ponieważ za bardzo go ogranicza. Tak jak potrzebna jest wolność w demokracji, tak również potrzebna jest wolność religijna, w której kapłani nie będą stróżami starych obyczajów, lecz na równi ze społeczeństwem będą rozwijać nowe podejście do zachowania Bożych  przykazań. Religia nie powinna się mieszać za bardzo w sprawy świeckie, ale człowiek religijny powinien uczestniczyć w życiu społecznym, aktywizować je i dawać swoją postawą przykład moralnego postępowania. Kościół pełni dzisiaj rolę bardziej polityczną niż ewangelizacyjną,  dlatego każdy osobiście powinien, brać czynny udział na zasadzie, oddaj Bogu co boskie i Cesarzowi co cesarskie. Polska, Europa a w końcu cały świat dostrzega w pewnym stopniu kryzys wiary, kryzys, którego kościół mógł, uniknąć idąc z duchem czasu, nie wikłając się ,w politykę a rozwój życia społecznego, ewangelizując lepiej społeczeństwo. Dążeniem  polityków jest wyeliminowanie wiary ze społeczeństwa w ogóle, dlatego , że człowiekiem niewierzącym łatwiej jest manipulować a wizja, jaka jest realizowana, ma stworzyć jeden wielki globalny rząd na świecie. Wydawać by się mogło, że politycy są mądrymi ludźmi, a jednak wychodzi na to, że nie, nie znają historii i nie wiedzą, że z wiarą jeszcze nikt nie wygrał, a  wiadomo przecież, że już Egipcjanie próbowali, Rzymianie a współcześnie Stalin, Hitler i w Polsce przez 50 lat komuniści .

 To, że jakiś Kowalski, czy Wiśniewski nie wierzy to, nie znaczy, że nikt nie wierzy, kryzys wiary może dotyczyć całych społeczeństw, jak to lubi określać prasa, ale nie musi dotykać poszczególnych jednostek. Z wiary wyśmiewali się Marks i Lenin, tworząc nowe ideologie, które nie przetrwały próby czasu, a religia czy prościej mówiąc wiara, przetrwała całe tysiąclecia, bo towarzyszy człowiekowi od pierwszych dni jego narodzin. Religia towarzyszyła człowiekowi przez wieki, bo człowiek musi w coś wierzyć nawet wtedy gdy mówi, że nie wierzy, dzisiaj jacyś zapaleńcy globalizacji uważają, że to jest nowy pomysł dla świata,  bez wojen a ja uważam, że globalizacja tkwiła zawsze w umyśle ludzkim, a nie kto inny tylko politycy izolowali człowieka od tego. Nie kto inny tylko człowiek wierzący był pierwszy, by podać rękę drugiemu człowiekowi  bez względu na poglądy i kolor skóry i upajanie się dzisiejszych polityków ideą starą jak  świat jest śmieszne. Jezus pierwszy powiedział swoim uczniom Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody, a kto w tym przeszkadzał jak nie władcy tego świata, gdyby nie oni globalizacja dawno byłaby faktem dokonanym. Mało tego nie da się jej, przeprowadzić bez religii walcząc, z wiarą, bo kto mieczem wojuje od miecza ginie. Początek zjednoczenia kościołów dał JPII zapraszając do wspólnej modlitwy wszystkie religie świata. To jest właściwa droga do globalizacji poprzez znalezienie wspólnego języka międzynarodowego, wspólnego prawa i wspólnej religii. Spełniając te trzy warunki, ludzkość nauczy się żyć w pokoju, lecz by do tego doszło, trzeba wyeliminować polityków, którzy swoją chorą postawą zatruwają prawdziwe życie. Musi nastąpić przebudzenie, w społeczeństwach by, wyeliminowało te chore jednostki, które rządząc, wyrządzają więcej szkody, niż pożytku, a idea stworzona wieki temu zaowocuje. Nie należy bać się globalizmu, tylko polityków i to ich trzeba eliminować z życia społecznego, a nie zdrowe idee, bo przecież w oczach Boga wszyscy jesteśmy równi.

Marek Goślicki.

niedziela, 22 grudnia 2013

Wiedzieć jest niczym, wyobrazić sobie — wszystkim.

 

To jest piękne i wiem, że prawdziwe, prawdziwe jest to również, że budować obraz w wyobraźni potrafi niewiele osób, a to jest największa przeszkoda w osiągnięciu celu. Prawdziwa droga do celu prowadzi poprzez posiadanie marzeń, a więc wyobrażanie sobie celu ostatecznego, tego co chcielibyśmy osiągnąć. Zdarza się również, że czasami gdy bardzo intensywnie myślimy o czymś, przyśni nam się rozwiązanie, lecz najpierw musi powstać myśl, czego tak naprawdę pragniemy, wiele osób osiągnęło swój cel nie dlatego, że posiadało wyższe wykształcenie, lecz dlatego, że czegoś bardzo pragnęło. Zastanawia fakt, że zbudowanie obrazu w myśli, bo na tym polegają marzenia, które są, podstawą wyobraźni powodują, że zaczyna się, w życiu codziennym realizować nasz projekt, a przecież nie ma na to żadnego dowodu naukowego, że tak jest. Czym wiec jest nauka, skoro nie potrafi wyjaśnić zagadnień z pogranicza jaw a snu, a stara się za wszelką cenę narzucać poglądy materialistyczne, izolując człowieka od jego duchowości. Kto lub co stoi za naszymi marzeniami i za tym , że one się realizują, bo przyjmując tezę materialistyczną człowiek jako maszyna, nie mógłby sobie niczego sam stworzyć w wyobraźni a jego umysł koncentrowałby się tylko na tym co widzi. Czy marzenia nasze, które pobudzają naszą wyobraźnię to energia, która w jakiś nieznany nam sposób pojawia się w trakcie snu po to, by później przeobrazić się w rzeczywistość, czyli energię bardziej zmaterializowaną. Nie zastanawiamy się nad tym co tak naprawdę dzieje się w naszym mózgu, ale gdy w chwilach desperacji potrzebujemy pomocy i zaczynamy intensywnie myśleć, uruchamiamy coś, co za chwilę spowoduje, że nadejdzie ocalenie. Tutaj reakcja przebiega bardzo szybko, natomiast by zmaterializowały, się nasze marzenia potrzeba trochę więcej czasu, nie jest to jednak nie możliwe, tym bardziej że wiadome jest, że nasz umysł tak naprawdę nie wie, co jest rzeczywiste, a co nie.

Na co dzień odbieramy miliony różnych informacji, z których nie wiele zapamiętujemy, możemy sobie oprócz tego myśleć o różnych sprawach i dodatkowo wyobrażać  jeszcze inne sprawy i nie ma tu żadnego konfliktu, bo o tym co mamy robić decydujemy my nie nasz umysł. No właśnie my, czyli kto i tu należy rozwinąć temat , że nasz umysł składa się z podświadomości, świadomości i nadświadomości. Podświadomość jest pierwiastkiem zwierzęcym w mózgu człowieka i nie zna, ograniczeń a tym samy powoduje, że możemy pić, palić, narkotyzować się i robić wiele gorszych rzeczy jeżeli uznamy, że tak wolno np. ta cecha góruje nad wszystkimi tymi ludźmi, którzy są mordercami, gwałcicielami i osobnikami perwersyjnymi. Świadomość,  to coś, co nabywamy, w trakcie naszego całego życia, uczymy się, zdobywamy wiedzę, analizujemy nasze postępowanie, co jest dobre a co nie ale nie w kategorii jednostki tylko ogółu, czy można wyrządzić krzywdę komuś i jakie są tego konsekwencje, w rezultacie nasza świadomość kieruje nas, w stronę religii, etyki czy moralności. Nadświadomość to, krótko mówiąc, pierwiastek Boga w naszym umyśle, z którym właściwie  możemy się porozumiewać jedynie za pomocą wyobraźni a konkretnie obrazów. Tak jak między podświadomością i świadomością możemy toczyć wewnętrzny spór o to co jest dobre a co nie, co możemy zrobić lub nie, czy zapalić, czy wypić, czy jeszcze zrobić coś gorszego, zawsze możemy polemizować, a decyzje podejmie albo podświadomość lub świadomość. Nadświadomość jest bardziej skomplikowana, bo nie przemawia do niej żadne błagalne słowo żaden argument na tak czy na nie, nic co usłyszymy, w naszym mózgu nie pochodzi od nadświadomości, dlatego tylko ludzie medytujący lub modlący się łatwo dochodzą do tego, w stanie kontemplacji , stanie zupełnego wyciszenia, jeżeli potrafią wtedy przesłać obraz do nadświadomości, to tak właśnie zacznie się im to spełniać. Krótko mówiąc, nie słowa nie czyny, tylko wyobraźnia pomoże nam w życiu spełnić swoje marzenia jeżeli będą oczywiście zgodne z naszym sumieniem i nie będą szkodziły nikomu innemu.

Marek Goślicki.

niedziela, 15 grudnia 2013

Jeśli możesz znaleźć drogę bez przeszkód, to prawdopodobnie prowadzi do nikąd.

 

Wielu młodych ludzi, wchodząc w dorosłe życie, łamie sobie rękę lub nogę już na starcie, a jeszcze gorzej gdy rozbije głowę i nie może przez dłuższy czas się pozbierać. Postęp techniczny jest tak szybki , że faktycznie dorośli czasami nie nadążają za młodymi i dlatego wydaje się młodym, że lepsza znajomość, komórki czy laptopa równa się lepszemu dostosowaniu do życia. Życie ma jednak swoje ukryte labirynty, w których młody człowiek się gubi, a w których doskonale porusza się człowiek doświadczony. Dzisiaj młodzież szybciej chce decydować o sobie, szybciej chce mieszkać samodzielnie, mieć partnera i układać sobie życie po swojemu nie bacząc na konsekwencje, których nie potrafi przewidzieć. Problemy te dotyczą  młodych, gniewnych, którym się wydaje, że pełnoletniość to przepustka w dorosłe życie bez barier, problemów i ponoszenia konsekwencji. Iluzja wolności podparta Dowodem Osobistym powoduje, że młodzi przestają słuchać kogokolwiek i zaczynają, żyć na własną rękę nie zdając, sobie sprawy ileż to problemów czeka zaraz na nich za zakrętem. Brak celów, które powinny przyświecać w dążeniu do spełnienia i zaspokojenia osoby, powoduje, że przy pierwszym niepowodzeniu w szkole zrywa się z nią kontakt, rodzice są głupi, bo nie wiedzą co się dzisiaj dzieje w świecie. Seks jest na początku dziennym, bez konsekwencji, przecież to tylko potrzeba fizjologiczna taka jak oddanie moczu, którą trzeba zaspokoić, narkotyki, alkohol imprezy, hulaj dusza piekła, nie ma. Dobrze gdy uderzenie w głowę spowoduje opamiętanie, gorzej, gdy człowiek zatraci, się w tym do reszty na zasadzie na złość mamie odmrożę sobie uszy.

 Nie widząc drogi jak z tego wyjść  lub wstydząc, przyznać się do błędu brnie się dalej w to zło, dobrze gdy na swojej drodze spotka, się kogoś mądrzejszego, kto poda  rękę, źle gdy ten napotkany pcha  jeszcze w większe zło. Obserwuję narastający przyrost ludzi tatuujących się i dochodzę do wniosku, że ci wytatuowani to ludzie, którym trudno dostosować się do ogólnie panujących norm, i którzy za wszelką cenę próbują wyłamać się z tego schematu. Są niby indywidualistami, ale bez określonego celu, chcą przejechać przez życie na gapę, najlepiej na czyichś plecach, robiąc sobie tatuaż, chcą pokazać, jacy są wielcy, a przecież tatuaż nie stanowi o wielkości. Niektórzy traktują tatuaż jak ubranie, ale moda przecież się zmienia. Trudno młodym to zrozumieć, ale o wielkości stanowi to, jacy jesteśmy, a nie ile mamy tatuaży, to ile możemy dać innym, ile czasu możemy komuś poświęcić, by mu pomóc. Bunt młodego człowieka wiele ma twarzy i ujawnia te twarze, jedna po drugiej rodzicowi, by pokazać mu swoją niezależność, ale czy każe za to rodzica, czy siebie samego. Jak będzie się czół z tym tatuażem za dwadzieścia lat, gdy przewartościuje się jego punkt widzenia na życie. Co zrobi, z niechcianym dzieckiem urodzonym za wcześnie, nie dokończywszy edukacji, gdzie pójdzie do pracy i co będzie robił, a przede wszystkim ile zarobi i czy będzie go stać na założenie i utrzymanie rodziny. Te i wiele innych pytań pozostawiam bez odpowiedzi,  a kieruje do tych, którzy myślą, że życie to ślizgawka, z której można łatwo zjechać, nie bacząc na konsekwencje swoich czynów. Wiadomo bowiem, że powstałe problemy muszą później rozwiązywać rodzice.

Marek Goślicki.