czwartek, 12 września 2019

Dokąd zmierza ludzkość 3

Dokąd zmierza ludzkość 3  

Nie da się wyjść poza wrodzone zdolności; półlitrowe naczynie nie może pomieścić litra. Duchowa idea nie może być mechanicznie wepchnięta w matrycę pamięci materialnej. 

Sokrates nie zginął dlatego, że był przestępcą, karę śmierci otrzymał w myśl zasady, nikt na siłę nie będzie nam zmieniał religii, nie pomógł Platon swoją obroną unieważnić wyroku dlatego, że Temida bogini sprawiedliwości jest ślepa. Skazany na śmierć przez donosicieli, twierdzących, że jest wichrzycielem, nie uniknął śmierci, natomiast historia pokazała, że miał racje. Przypadek Sokratesa pokazuje dobitnie, że donosiciel to takie półlitrowe naczynie, które chce się napełnić litrem, nie posiadając do tego żadnych możliwości, dlatego donosicielami zostają ludzie, którzy nie potrafią żyć na własny rachunek. Rozważmy kolejny przypadek, którym był Judasz, czy naprawdę Judaszowi chodziło tylko o pieniądze, przecież, gdy uświadomił sobie swój czyn, poszedł i je oddał, więc widać z tego, że donosiciele, to ludzie, którzy swoje decyzje podejmują również z innych pobudek. Porównując cechy Jezusa Chrystusa, który był istotą boską, a więc idealną, w której była tylko dobroć nawet do Judasza, który przez lata dzielił dole i niedole z apostołami, można wywnioskować, że Judasz to kolejne półlitrowe naczynie. Donosicielami stają się więc osoby zakompleksione, bez moralności, których zazdrość o wiedzę, mądrość i sławę popycha do takiego czynu, gdyż mają świadomość, że tylko tak mogą zaskarbić sobie łaski u „Pana” i otrzymać stanowisko Współcześni donosiciele, to głównie klasa sympatycznych idiotów, którzy nazywają się politykami, urzędnicy służący tej klasie, sądy i prokuratura służąca mafii i wiele innych niewymienionych tu zawodów w tym przede wszystkim biurokraci, którzy bez biurka nic nie znaczą. Upadek moralny tych grup społecznych ma swój początek w marksizmie, rewolucjoniści mówili, zniszczymy stary porządek i na gruzach zbudujemy nowy ład i jak widać, zniszczyć się udało, ale zbudować już nie. Pomimo tego, że ideologia się zgrała, to głupota dalej panoszy się w lewackich głowach i nawet nie dziwię się dlaczego, bo do czego innego ci osobnicy, których trudno nazwać mądrymi ,mogą się nadawać. Einstein powiedział, że tylko dwie rzeczy są nieograniczone; wszechświat i głupota ludzka, chociaż do tego pierwszego miał wątpliwości, widać, że słowa jego sprawdzają się w życiu dokładnie co do joty. Najwięcej zarabiają więc ci, co najmniej potrafią, bo zarabiają na donosicielstwie, gdyż profesja ta, chociaż oficjalnie nie występuje w tabeli zawodów, to została usankcjonowana przy Okrągłym Stole. Do dnia dzisiejszego, nie ujawnia się donosicieli skatalogowanych w IPN-ie, ludzie ci pozbawieni moralności swoim postępowaniem pokazują wszystkim na około, że warto służyć złu, bo dostaje się fajne pieniądze i nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Tworzenie idei ducha w materialnych umysłach, nie może odbywać się mechanicznie, ponieważ człowiek tak jak rozwija się i rośnie fizycznie, dostarczając do niego pokarm materialny, przebywa podobną drogę w rozwoju duchowym. Rodzący się człowiek to tabula rasa (niezapisana tablica), termin ten pojawia się po raz pierwszy w łacińskich tłumaczeniach traktatu Arystotelesa O duszy, i od wtedy toczy się bój o prawdę na poziomie duchowym.

Człowiek nie może do końca wyzbyć się swych zwierzęcych korzeni, z czasów, kiedy zanosił modły do różnych bożków, jak więc ma sobie uświadomić, że przeminęła era religii ewolucyjnej i już dawno nastąpiła era religii objawieniowej. Tu natomiast rodzą się kolejne problemy, bo każdy inaczej postrzega w to co wierzy tylko dlatego, że chociaż w duchu jesteśmy równi to, w ciele różnimy się zasadniczo i każdy z nas jest wyposażony w odmienny umysł. Nie da się więc na siłę komuś wmówić, co jest prawdą a co nie tym, bardziej że współczesny człowiek pod wpływem rozwoju technologicznego tak bardzo uwierzył w siebie, że nie uznaje żadnych autorytetów. Jak więc zwrócić młodemu człowiekowi uwagę, że są i istnieją rzeczy niematerialne albo o takim rozrzedzeniu fizycznym, że są niedostrzegalne dla oka ludzkiego, czyż Chrystus nie mówił „gdybyście umieli patrzeć oczami duszy, widzielibyście Anioły wstępujące i zstępujące do nieba”. Czy nie należałoby przyjrzeć się dokładniej różnym księgom objawionym i wyrugować z nich to, co nie należy do świętości, czy obecny papież nie ma racji, chcąc zmienić, a może powrócić do oryginału Modlitwy Pańskiej, eliminując słowa „i nie wódź nas na pokuszenie”. Jakże to Bóg wodzi nas na pokuszenie, czyż Jezus, nauczając, nie mówi o Bogu, jako swoim Ojcu, który umiłował nas i czyż ten sam Bóg wodzi nas na pokuszenie. Podążając tym tropem i czytając uważnie święte księgi, znajdujemy wiele rzeczy, które nie przystają do współczesnego człowieka, jak zatem ten współczesny człowiek może wierzyć, w Boga skoro badania wśród młodzieży wykazały, że nie chodzą do kościoła, bo się boją Boga. W opinii młodych ludzi Bóg jest mściwy i karze czyśćcem albo piekłem za coś, czego młodzież nie rozumie, może należałoby spojrzeć bardziej z pozycji nauk Chrystusa, którego nawet współcześni nie bardzo rozumieli, gdy mówił o miłości bliźniego, o zaparciu się siebie, o nadstawieniu drugiego policzka, gdy ktoś chce Cię uderzyć, Czy dawni apostołowie przypadkiem nie popełnili błędu, włączając pisma ST. i mieszając z przesłaniem Jezusa, którego zresztą sanhedryn ukrzyżował za to, że potępia i ośmiesza ich obłudę, interpretując prawo i proroków. Jak więc dzisiaj młody człowiek z telefonem przy uchu, tabletem w dyplomatce wsiadając do mercedesa, może wracać myślami do historii sprzed paru tysięcy lat, zastanawiając się, dlaczego Bóg kazał na ołtarzu zabić pierworodnego syna. Napotykając tyle dylematów, młodzi próbują na własną rękę wyjaśniać te problemy, ale wiara wśród nich nie jest już tak pewna jak u rodziców. Warunki materialne z roku na rok coraz lepsze pokazują dokładnie taką samą sytuację co na zachodzie, że młodzież chodzi do kościoła do 16 lub 17 roku życia, by powrócić po 45 roku życia, co w takim razie z tymi pozostałymi, których jest coraz więcej. Co robi kościół, by zmierzyć się z tym problemem, a może to św. Franciszek ma rację, żeby zdynamizować religię i ożywić ją na nowo, zanim całkiem pójdzie w zapomnienie, człowiek bez Boga nie może żyć, doświadczenia zachodu pokazały, że po likwidacji kościołów ludzie nie przestali wierzyć, nauczyli się żyć wiarą bez kościoła. 

Marek Goślicki,                                                                                              Stoke on Trent 12.09.2019 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz